Głęboka koloryzacja bez amoniaku – Garnier Olia

farba1

Metod koloryzacji jest bardzo wiele. Pianki kolorystyczne utrzymujące się do jednego mycia, „szamponetki”, płukanki, które spłukują się po kilku myciach, szampony koloryzujące na 28 myć (niestety tylko w teorii) oraz farby trwałe. Wśród farb trwałych rozróżniamy te z amoniakiem oraz bez amoniaku.

Ja na początku farbowałam włosy szamponem koloryzującym Garnier Color & Shine 28 myć, odcień 6.6 czerwony rubin. Byłam zadowolona koloryzacji, jednak szampony te zaczęły znikać ze sklepów. Zbiegło to się w czasie z pojawieniem się Garnier Olia, podejrzewam więc, że Garnier Olia miały docelowo wyprzeć Garnier Color & Shine. Garnier Olia to farba, która jest trwała, aczkolwiek nie zawiera amoniaku.

Jaka jest różnica w trwałości? W przypadku czerwieni włosy farbuję Olią tak samo często jak Color & Shine, aczkolwiek inaczej one schodzą. W Garnier Olii kolor w zasadzie się nie spłukuje, praktycznie tylko od czubka głowy zauważa się różnice w postaci odrostu,a na całości włosów kolor długo pozostaje głęboki i świeży. W Color & Shine kolor schodził z całych włosów.

 

 

farba2farba3Recenzowanym przeze mnie kolorem jest kolor nr 6.6 – intensywna czerwień. Na opakowaniu (zdjęcie po lewej) mamy przedstawioną „paletkę kolorystyczną” jakiego koloru możemy się spodziewać. Jest ona trochę przerysowana, aczkolwiek kolor wychodzi bardzo ładny, intensywny (mniej niż na tym teście, ale działa to tutaj tylko na plus), głęboki, ślicznie mieniący się w słońcu.

Nie dodaję zdjęcia włosów po farbowaniu, ponieważ aparat źle uchwyca rzeczywisty kolor, a efekt koloryzacji i tak jest bardzo indywidualny i zależy od włosów. I to zarówno od ich naturalnego koloru, jak i także od kondycji, na ile są zniszczone czy przesuszone.

farba4-vertOpakowanie zawiera tubkę z kremem koloryzującym (duża tubka po lewej) oraz tubkę z utleniaczem (mniejsza tubka po prawej), rękawiczki jednorazowe, instrukcję oraz fantastyczną odżywkę – maskę w zakręcanym opakowaniu, co jest bardzo praktycznym rozwiązaniem ponieważ wystarcza jej jeszcze na jedno – dwa mycie po farbowaniu.

Zawartości tubek są białe i kremowe, natomiast po dobrym wymieszaniu w miseczce (potrzebne własne mieszadełko czy też stara szczoteczka do zębów) przyjmuje kolor ciemno różowy.

Farba bardzo dobrze nakłada się na włosy, ma fajną konsystencję, dzięki czemu nie spływa i dobrze się trzyma. Jest też bardzo wydajna, wystarcza spokojnie na zafarbowanie włosów do ramion, a jeśli jest to już któraś koloryzacja z rzędu to jest w stanie pokryć nawet i dłuższe włosy.

Zapach jest bardzo przyjemny, co prawda nie czuję tam owoców, które obiecuje producent, ale jest on miły dla nosa, daleki od chemicznych zapachów. Długo utrzymuje się na włosach (w zasadzie aż do następnego mycia) i zapewnia uczucie świeżości, rześkości i lekkości.

Dobrze zmywa się ze skóry, co jest bardzo ważne, po kilku myciach wypłukuje się także z przedziałka.

Włosy po farbowaniu stają się miękkie i naprawdę lśniące. Farba nie wysusza, nie niszczy włosów, nie powoduje splątania. Można by rzecz, że włosy po tej farbie są nawet w lepszej kondycji niż przed.

Podsumowując, dla mnie jest to idealny sposób koloryzacji i jeśli tylko Garnier Olia nie zostanie wycofana ze sklepów, będę jej długo wierna. Podejrzewam, że skoro czerwień, która relatywnie schodzi najszybciej, pozostaje długo głęboka i świeża, kolory bardziej naturalne jeszcze dłużej pięknie wyglądają na włosach. Koloryzacja z Garnier Olia to nie zajmujący wiele czasu, trwały zabieg farbowania włosów, który skutkuje pięknym, intensywnym i błyszczącym kolorem. Cena jednego opakowania farby waha się w okolicy 16 – 20 złotych, co moim zdaniem jest ceną jak najbardziej rozsądną. Bardzo serdecznie polecam i zachęcam do wypróbowania 🙂

Dodaj komentarz